Zrobiło się ciepło i nie bardzo chce się gotować, ale ponieważ od jakiegoś czasu chodziła za mną lasagne, postanowiłam się przemóc i odpalić piekarnik. Tym bardziej, że bardzo mnie interesowało, jak zasmakuje Tośce.
Złapałam ją na drugi dzień przy papierowej torbie służącej za pojemnik na śmieci, jak wyławiała resztki...
Lasagne Tosia poprawiła bananem... zwróćcie uwagę na praktyczne, łatwe do uchwycenia cięcie ;)
wtorek, 4 sierpnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz